17-18 czerwca 2006

Osobiście dziękuję wam wszystkim za ten biwak. To, co się tam działo było po prostu cudowne ... Zwłaszcza ognisko, śpiewanki (bez gitary, co prawda Smile

), rozmyślania ... Nie wiem, jak wam się podobała gawęda, ale mam nadzieję, że nie zanudzałam. Wink

Chciałabym też przypomnieć jeden moment z ogniska, kiedy zaczęły się pokazy sztucznych ogni. A my siedzieliśmy wpatrzeni w ognisko i dalej rozmawialiśmy. Ta sytuacja wydaje mi się niesamowicie piękna ... Za to także pragnę wam podziękować.

Oczywiście, czekam na relacje co się działo później ... Smile

Hej, hej. Słowo "cudowne" to trochę za mocno powiedziane. Cudowne ogniska zapamiętałem nieco inaczej. Chociaż ... to kwestia tego jak kto co odbiera. Gdyby nie fakt, że miałem zły dzień ognisko pewnie spodobałoby mi się bardziej, a tak łaziłem sobie po okolicznych polach, by przysiąść się do ognia blisko północy. Mimo tego, że ja osobiście czułem się nienajlepiej, zauważyłem ważną rzecz - rzeczywiście, na tym biwaku obecny był harcerski klimat, który ostatnimi czasy wielu ludzi gdzieś zgubiło. Po prostu fajnie. Dziękuję.

też mi się bardzo podobało (szczególnie przez olanie fajerwerków) liczyli się ludzie i ognisko. I to wszystko bez pomocy gitary

ja zawsze mowilam ze mozna spiewac bez gitary tylko trzeba chciec:P

makus napisał:

ja zawsze mowilam ze mozna spiewac bez gitary tylko trzeba chciec:P

... powiedziała mistrzyni śpiewu bez gitary. Smile

Asiu a powiedz ze nie jestesmy razem mistrzyniami spiewu bez gitary:P zawsze dajemy razem rade bez gitary patrz powrot z wroclawia z przekazania Swiatelka Betlejemskiego

oj wypraszm sobie to ja tu jestem mistrzem śpiewania i to obojętne czy z gitarą czy bez!

Robaczku - no to jest nas trzy. :D

Hmm... Potrzebujecie kogoś na growlingu ?