In memoriam: Łukasz "Czarny" Czerniecki

Jeszcze wczoraj w jego opisie na gg można było przeczytać "szczytuje na Elbrusie". Liczyliśmy na pokazy zdjęć i niekończące się opowieści o tym, jak było podczas kolejnej wyprawy. Łukasz Czerniecki - instruktor HSR z Białegostoku. Zginął w czwartek na Elbrusie, w dniu swoich 25 urodzin. Góry były jego pasją. Chciał zrealizować swoje kolejne marzenie, zdobyć kolejny szczyt. Tym razem się nie udało. Spadł podczas wspinaczki na najwyższy szczyt Rosji. Co się mówi w takich chwilach? Co można zrobić z bezradności? Co zrobić, by lżej było nam przyjąć taką wiadomość? Może uznać, że zginął tam, gdzie czuł się najlepiej? Czy to pomoże? Kiedy jego już nie ma? Jedyne co możemy zrobic, to nie zapomnieć. Jest jednym z nas i tak pozostanie.

hm. Katarzyna Krawczyk
szef HSR

Miał 25 lat. Żył pełnią życia, cieszył się każdym dniem. Zawsze radosny, uśmiechnięty, starał się ciągle być lepszym. Był instruktorem ZHP i HSR, zapalonym wędrownikiem oraz ratownikiem. Wszystko co robił, robił z pasją. Kochał góry, w górach też zginął. Był jakieś 600 metrów od celu...

[link widoczny dla zalogowanych]

wiem że może nie na miejscu ale to jestr na stronie HSR od hohoho i jeszcze dawniej.
Zdążyłem to już przeczytać i zapomnieć

Wydarzenie miało miejsce 26 kwietnia, dla formalności.
Sempai, Twoje słowa fajnie wyglądają w zestawieniu z:

hm. Katarzyna Krawczyk napisał:

Jedyne co możemy zrobic, to nie zapomnieć. Jest jednym z nas i tak pozostanie.

Jeśli o mnie chodzi to nie widzę sensu istnienia tego tematu. Księga kondolencyjna znajduje się na stronie HSR, a tutaj to Bohema może sobie co najwyżej pogadać o tym jak dawno to się stało (dokładniej: 11:30 czasu moskiewksiego, 09:30 czasu polskiego).

Spam i tyle.