Wycieczka

W czwatrek naszedł mnie taki pomysł:
Postanowiłem PÓJŚĆ do Jeleniej Góry.
Oczywiście nie zamierzałem sam się tam wybierac, więc zabrałem ze sobą Heretyka.
Jak wyszliśmy ok godziny 13, tak udało nam sie wrócić o 23
Oczywiście cały czas nie szliśmy z buta, czasem udało nam sie złapać stopa.
Do miejsca przeznaczenia złapaliśmy ok trzy stopy, a przeszliśmy z buta jakieś 50KM.
Ogólnie było super :D !!!!

Ależ ty to wszystko streściłeś. Co do stopów. Ja oficjalnie tego dnia nocowałem u Litka, bo mama nie powinna się o tym dowiedzieć, bo byłem przekonany, że by mi nie pozwoliła. No i pierwszy stop to była moja mama ze znajomymi. Laughing

Podwieźli nas do Lubania. Potem szliśmy jakiś czas aż do szczęśliwego złapania jakiegoś dresa. Ciekawym akcentem byl fakt, że gość coś palił i nie był to na pewno papieros, do teraz się zastanawiam co to za ustrojstwo. Podwiózł nas on do Gryfowa Śląskiego io jak nadresa był znośny :D . Potem był dłuższy spacer, tu musze zaznaczyć, że to był ten czwartek, gdy słońce bezlitośnie prażyło. Były trudne momenty. Po dłuższymn czasie udało nam się kogoś złapać pewnego starszego mężczyznę. I tak oto dowiedziałem się o jego perypetiach rodzinnych, które wydały mi się śmieszne, a dokładnie to , jak łatwo stracic kontakt z rodziną Razz

, poza tym uświadomił mnie, że po technikum, nawet jak zrobię jeszcze studia, to w najlepszym przypadku będę sprzątał ulice Wink

Podwiózł nas na poczatek Jeleniej na rondo.Teraz pozostawało tylko znaleźć Cieplice i sanatorium. Najpierw kierowaliśmy się znakami, potem były mapki na przystankach, aż w końcu patrząc na odległosci między [przystankami, postanowilismy skorzystać z komunikacji miejskiej. Wysiedlismy przy Cieplicach, doszlismy do pewnego zagadkowego budynku i wtedy spytalismy, gdzie możemy znaleźć sanatorium, oczywiscie stalismy własnie pod nim Smile

, ale nie, nie bylo to aż tak łatwe. Bo w Cieplicach jak się okazało są trzy sanatoria. W końcu jakos dotarliśmy. W sanatorium jak bylo tak było, odczucia subiektywne, choc chętnie bym tam jeden turnus spędził, wesoło tam Laughing

. Potem, wieczorem, piękna sprawa. Postanowilismy wracać nieco inną drogą , szliśmy z piękna perspektywą jakichś 80 km przed nami. Jakoś nieco chęci to odbierało, ale szlismy, złapalismy stopa na to samo rondo na początku jeleniej, potem szliśmy jakis kawałek, szukalismy zgorzeleckich rejestracji, których bylo całkiem sporo. Jedna taka nas minęła, ale chwile p[otem skręcili na stację benzynową. I tu oklaski dla Litka za pomysł. Poszliśmy tam i spytaliśmy czy nas podwiozą. oczywiście nie odmówili. Sami goście byli dość ciekawi, wlasnie wracali z jakichś zawodów lotniczych, jeden z nich za 2 tygodnie jedzie żeglować do Norwegii. W ogóle ciekawi goście, podwieźli nas koło Reala i jakoś dostalismy się do domów koło 23.
Ogólny bilans, jak wyżej: 50 do 60 km pieszo plus reszta stopem.

Zapomniałeś dodać o tym że ładne widoki na góry i zachód słońca mieliśmy :D

A nogi to was troche nie bolały ?? Smile

Ja pojechałam na rowerku w tę i z powrotem do Białego Błota a następnego dnia ledwo chodziłam ( 50 km ) . Po prostu pełen podziw Smile

pelen podziw i uklon z mojej strony dla tych panow ( znaczy sie Litka i Jonego)

to gdzi następnym razem?? Wrocław? Warszawa?

Ja jestem za Wrocławiem :D Wyjdziemy Wam naprzeciw Smile

hmmm...

brzmi jak takie na wiatr rzucone haslo ale..
moze by to zrealizowac i sie spotkac po srodku (okolo 100km dla kazdego)

100 km

Ja powinnam zacząć iść już dzisiaj :D

maadaa napisał:

100 km

3 dni maks

co ty gadasz...biegiem to można załatwić w niecały dzień Laughing

ale ja mówie o dziewczynach

(my dojdziemy w ciągu jednego i już rozbijemy obóz)

Ale dziewczyna pokaże swój "urok" i od razu ma stopa :D

do wrocka to nie taki problem, to przeciez nie koniec swiata:P

Kropek napisał:

Ale dziewczyna pokaże swój "urok" i od razu ma stopa :D

a my to co?
Też na nogi łapaliśmy stopa (z niepowodzeniem)

No tak, faceci jak zwykle nie wierzą w dziewczyny...nie wiecie co tracicie....mniejsza o to, Panowie Jony i Litek macie tak źle w głowie...a zreszą i tak o tym już wiecie....